Według ustaleń śledczych małżeństwo Ch. zmonopolizowało rynek krakowskiej prostytucji. Z zeznań pozyskanych przez nich świadków oraz podsłuchanych rozmów gangsterów wynikało, że od kilku lat Robert i Grażyna Ch. kontrolowali kilkanaście agencji towarzyskich, w których regularnie wymieniano personel. Prostytutki nie były zmuszane do pracy siłą, ale musiały oddawać „opiekunom” do 50 proc. swoich zarobków. Co miesiąc zamieszczali oni miesięcznie ponad 200 ogłoszeń oferujących ich lokale. Z konkurencją radzili sobie w bandycki sposób np. dokonując zajazdów na wrogie agencje i zastraszając tzw. prywatki, czyli niezrzeszone prostytutki. Przestępcy regularnie malowali farbą wulgarne napisy na drzwiach ich mieszkań czy klatkach schodowych, odstraszając potencjalnych klientów.
Działalność przypominała "rodzinny interes" ponieważ wszystkich członków grupy łączyło bliskie pokrewieństwo.
Jak informuje tvp.info w miniony weekend kilkudziesięciu funkcjonariuszy wkroczyło do mieszkań i lokali rodziny Ch. a także do czterech kontrolowanych przez nich agencji. Podczas akcji zatrzymano czworo członków gangu oraz 12 prostytutek. W lokalach zabezpieczono ponadto kilkadziesiąt telefonów używanych przez sutenerów. Policjanci natrafili także na sprzęt wykorzystywany przez gang do „dyscyplinowania” konkurencji: miotacze gazu oraz pałki teleskopowe.
Rzeczniczka CBŚP, Iwona Jurkiewicz, w rozmowie z portalem przyznała: - Rozbita grupa mogła działać na terenie Krakowa i Zakopanego przez ostatnich siedem lat. Przez ten czas podejrzani mogli zarobić ponad 10 mln zł. W Małopolskim Wydziale zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie czworgu zatrzymanym przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej strukturze przestępczej oraz czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez kilkadziesiąt kobiet świadczących usługi seksualne w kilkunastu wynajmowanych do tego celu mieszkaniach.
Śledztwo jest rozwojowe i śledczy już zapowiadają kolejne zatrzymania.