Mam dowód

2009-03-14 8:00

Mirosław Orzechowski kontratakuje. Obwieścił właśnie światu, że nie jeździł po pijanemu, że nie zniszczył cudzego auta, a ci, którzy tak twierdzą, podle go szkalują. Ma nawet podobno "dowód".

To, jak widać, nowa linia obrony. Najpierw działacze LPR przekonywali, że to polityczna prowokacja, bo Lidze rosną notowania. Orzechowski wyjaśniał, że wcale nie był pijany, tylko troszeczkę wypił wina, a zniszczenia auta to nie są zniszczenia auta. Niezłe musiało być to "troszeczkę", bo pan były minister miał we krwi dwa promile alkoholu. A to znaczy, że wlał w siebie ze trzy butelki wina albo całą flaszkę wódki.

Jeżeli nowy "dowód" jest równie prawdziwy, co dotychczasowe tłumaczenia Orzechowskiego, to prawa jazdy raczej szybko on nie odzyska. I zapewne zabranie prawa jazdy uzna za dowód powszechnego spisku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki