Mam gdzieś takie zwycięstwa

2008-08-28 4:00

Znów się pokłóciłem. Prawie ze wszystkimi się pokłóciłem. O co? No o ten mecz Wisły z Barceloną. Po prostu aż mnie rzuca. Dlaczego mnie rzuca?

Normalnie mnie rzuca przepisowo. Bo dostaliśmy od Barcelony tęgie lanie, dostaliśmy w tyłek cztery do jednego w dwóch meczach i o Lidze Mistrzów to możemy marzyć jak mój szwagier o podwyżce. A my - ja nie, ale mój szwagier na przykład jak najbardziej - radocha. Wielki historyczny sukces podobno odnieśliśmy, bo ten drugi meczyk w Krakowie udało nam się cudem, powtarzam, cudem wygrać jeden zero. A Barcelona sobie delikatnie w tym czasie po boisku chodziła i mało brakowało, a od niechcenia by tej Wisełce cztery kolejne bramki pykła. Od niechcenia. I proszę mi tu nie mówić, że nie, bo ja to wszystko widziałem, normalnie. No to trzeba być po prostu moim szwagrem, żeby się cieszyć, że się po tyłku dostało.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki