Każdego dnia Maciuś dotyka swojej blizny na piersi. To pamiątka po pierwszej operacji. Gdy ma gorszy dzień, zamalowuje ją mazakiem i krzyczy: - Już jestem zdrowy, mamusiu!
Ale mama wie, że na razie to tylko pobożne życzenie. - Kiedy będę mieć całe serduszko? - często pyta Maciuś, a wtedy w oczach jego mamy pojawiają się łzy rozpaczy. - Nie umiem mu odpowiedzieć na to pytanie - wyznaje kobieta.
- On wszystko rozumie, bardzo to przeżywa, ale żeby wyzdrowiał, muszę zebrać jeszcze 30 tysięcy złotych na operację - mówi Magdalena Spychała (41 l.), mama chłopczyka. Kobieta codziennie drży o życie najmłodszego synka. - Co rano z lękiem zaglądam do pokoiku Maciusia. Sprawdzam, czy żyje. To potworne uczucie - opowiada kobieta, nie kryjąc łez.
Choć chłopiec ma dopiero trzy latka, nacierpiał się już tyle, co niejeden dorosły. Gdy miał 7 miesięcy, lekarze wykryli u niego wadę serca. Dzięki błyskawicznej operacji wciąż żyje. Bez niej umarłby w ciągu roku. - Teraz dziękujemy Bogu za każdy dzień z synkiem - mówi pani Magdalena i przyznaje, że po cichu liczy na cud.
Jak można pomóc małemu maciusiowi? Pieniądze dla Maciusia można wpłacać na konto fundacji "Zdążyć z pomocą" 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 Z dopiskiem "Na leczenie i rehabilitację Maciusia Spychały" lub na konto jego mamy Magdaleny Spychały konto PKO InteligoMagdalena Spychałanr konta: 50102055581111161000500053Ę