Mama kpt. Arkadiusza Protasiuka: Mój syn jest niewinny, został kozłem ofiarnym!

2015-04-08 12:46

Stenogramy sporządzone przez biegłych Prokuratury Wojskowej w Warszawie rzucają nowe światło na katastrofę smoleńską. Przez pięć lat rodziły się teorie na temat przyczyny tragedii prezydenckiego tupolewa. Padały oskarżenia m.in. pod adresem pilotów, którzy podobno mieli podjąć decyzję o lądowaniu we mgle w Smoleńsku. Gdy na jaw wyszło, że w kokpicie do końca przebywał dowódca Sił Powietrznych, mama kapitana Arkadiusza Protasiuka (+36 l.) zabrała głos w sprawie.

Rodzice kapitana Tu-154M, Arkadiusza Protasiuka, od samego początku twierdzili, że załoga samolotu pracowała pod presją dowódcy Sił Powietrznych, generała Andrzeja Błasika (+48 l.). – To rozpoczęło się już na płycie lotniska przed startem samolotu do Smoleńska – powiedziała w rozmowie z "Faktem" Lucyna Protasiuk, mama kapitana Protasiuka. Chodzi o sytuację tuż przed lotem, kiedy to doszło do sprzeczki między pilotem a gen. Błasikiem. Mężczyźni kłócili się o lądowanie w Smoleńsku. Już wtedy wiedzieli, że prognoza pogody nie jest sprzyjająca. Lucyna Protasiuk jest przekonana, że jej syn sprzeciwił się zwierzchnikowi. – Od początku mówiłam, że jest niewinny. Prokuratura wyjaśnia już tyle czasu i nic nie wyjaśniła. Był konflikt mojego syna z gen. Błasikiem i zdania nie zmieniam. Mój syn został tylko kozłem ofiarnym – zapewnia mama oficera.

Czytaj: Katastrofa smoleńska. Porównanie nowych zapisów rozmów z tupolewa ze starymi stenogramami

Słowa kobiety są istotne w kontekście nowej wersji zapisów rozmów z kabiny pilotów. Odnotowano, że w kokpicie samolotu podchodzącego do lądowania przebywał generał Błasik. Było to niezgodne z procedurą. Przełożony mógł bowiem stresować pilotów. I mimo że ekspert komisji Millera (Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, badająca m.in. katastrofę smoleńską) Edward Łojek określił nowe stenogramy jako "nic rewolucyjnego", biegli nie mają wątpliwości, że dowódca Sił Powietrznych zachęcał pilotów do lądowania. "Zmieścisz się śmiało" - te słowa padły z jego ust na kilkanaście sekund przed katastrofą. Czy gdyby nie obecność Błasika w kokpicie, Smoleńsk nie stałby się miejscem największej tragedii nowej historii Polski? Tego nie dowiemy się nigdy. Bliscy ofiar katastrofy marzą juz tylko o jednym - poznaniu prawdy o jej przebiegu.

Zobacz: Katastrofa smoleńska. Stenogramy rozmów z TU-154: Zmieścimy się - tak miał namawiać pilotów gen. Błasik

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki