- To byłoby zwieńczenie wszystkich jego wysiłków. Cieszę się ogromnie, że Bronek nie zmarnował swojego życia, tylko dobrze służył ludziom i wartościom, które także dla mnie są bardzo ważne - zaczyna swoją opowieść mama marszałka.
Przeczytaj koniecznie: Bronisław Komorowski: Śmieję się z ciamciaramcia (WYWIAD)
Pani Jadwiga jest doktorem socjologii. Mimo swojego wieku interesuje się polityką, obserwuje kampanię prezydencką i poczynania syna. I bardzo wszystko przeżywa. Często dzwoni do marszałka i dzieli się swoimi przemyśleniami. Politycznego bakcyla połknęła na początku lat 90. - Mąż został wtedy ambasadorem w Rumunii. Rozkręcał placówkę i zmieniał jej charakter z satelity ZSRR na autentyczną ambasadę RP. Słuchałam radia, czytałam gazety i w pewnym sensie uzupełniałam wiadomości, które mąż miał od pracowników - wyjaśnia.
Pani Jadwiga jest przekonana, że jej syn będzie dobrym prezydentem.
- Nie ma w sobie agresji, nie rozwiązuje problemów poprzez konflikt, potrafi z każdym człowiekiem rozmawiać, słuchać i poszukiwać kompromisu. Dzięki takiej postawie reformy w naszym kraju będą mogły zostać przeprowadzone. Wystarczy już tych kłótni i awantur - zaznacza.
Pytana, dlaczego jej syn powinien wygrać te wybory, odpowiada krótko: - Bo jest najlepszy ze wszystkich kandydatów. Zawsze miał i ma w sercu dobro Polski. To jest dla mnie największe szczęście.
Patrz też: Komorowski dostał od Tuska szalik na szczęście
Zdaniem pani Jadwigi mimo upływu lat jej ukochany Bronek się nie zmienił. - Był bardzo mądrym chłopcem. Kiedy miał 10 lat, zaczął interesować się historią. Jako dziecko był zawsze dobry i pogodny. I taki pozostał do dziś. Nawet teraz, mając na głowie tyle obowiązków, zachowuje pogodę ducha - podkreśla.
Przez wiele lat pani Jadwiga mieszkała w Warszawie tuż obok syna. - To było cudowne sąsiedztwo - wspomina. I choć kilka lat temu przeprowadziła się do Gdańska, wciąż ma z synem znakomity kontakt.
- Rodzinę mamy dużą, więc okazji do spotkań nie brakuje. A to chrzciny, a to urodziny. Także Bronek, jak jest w okolicy, stara się mnie odwiedzać - wylicza z uśmiechem pani Jadwiga. Sama podkreśla, że w Warszawie zostawiła syna w dobrych rękach. - Moja synowa jest wspaniałą, odpowiedzialną i opiekuńczą osobą - przekonuje.
Teraz mama marszałka czeka na wynik wyborów, a także na narodziny kolejnego prawnuka.
- Mam już trzech prawnuków, może tym razem będzie dziewczynka - uśmiecha się Jadwiga Komorowska.