Anna Grodzka urodziła się 16 marca 1954 r. w Otwocku jako Krzysztof Bogdan Bęgowski. - Już jako mały Krzyś czułam się Anią. To imię nadałam sobie w wieku 11 lat - mówi nam posłanka. Grodzka jako Bęgowski była w związku małżeńskim (zakończonym rozwodem), z którego ma dorosłego już syna. Na zmianę płci zdecydowała się bardzo późno. Do sądu musiała przynieść pełny akt urodzenia.
I właśnie wtedy przeżyła szok. Na dokumencie widniało nazwisko jej prawdziwej mamy. Był rok 2007. - Postanowiłam wtedy, że ją odnajdę. Kiedy się spotkałyśmy, płakałyśmy ze szczęścia. Nigdy tego nie zapomnę - mówi nam wzruszona Anna Grodzka.
Pani Maria doskonale pamięta tamten dzień. - Kilka lat temu, kiedy Ania mnie odszukała i powiedziała o tym, że jest w trakcie zmiany płci, przeżyłam prawdziwy szok. W pierwszej chwili to do mnie nie docierało. Jednak dziś wiem, że tak czuła, i teraz jest najważniejsze to, że Ania jest w końcu sobą. Kocham ją taką, jaka jest. Jest moją najukochańszą i najstarszą córunią. Kochamy się jak matką z córką - opowiada "Super Expressowi".
Przyznaje, że popełniła wielki błąd, oddając do adopcji dziecko po urodzeniu. Tłumaczy, że zrobiła tak, bo odszedł od niej jej partner. Bała się reakcji wsi i tego, co powiedzą ludzie. Dziś już by tak nie postąpiła. - Kilkadziesiąt lat temu kobieta z dzieckiem na wsi bez męża byłaby wyklęta. Najważniejsze dziś jest to, że Ania mnie odnalazła. Jest moim największym skarbem i mam takie marzenie, żeby ci, którzy ją atakują i krytykują, odczepili się od mojej córki. Bardzo kibicuję Ani. Życzę jej, żeby zaszła w polityce jak najdalej - podsumowuje pani Maria.
Polecamy: Posłanka Grodzka tańczy na lodzie. Jest gibka jak kobieta guma - zdjęcia