Na odpowiedź czeka już ponad miesiąc. "Jestem matką śp. Przemysława Gosiewskiego. (...) Mój Syn osierocił troje nieletnich dzieci. Śmierć najukochańszego Syna, jak również pozostałych członków delegacji jest owiana mgłą tajemnicy (...)" - napisała Jadwiga Gosiewska do Baracka Obamy i poprosiła o pomoc w rozwikłaniu przyczyn katastrofy Tu-154. List został przekazany 24 maja do ambasady amerykańskiej. Matka tragicznie zmarłego posła chciała spotkać się osobiście z Obamą, kiedy ten był w Polsce. Niestety, do spotkania nie doszło.
Przeczytaj koniecznie: Jadwiga Gosiewska prosi Obamę o spotkanie. PREZYDENT USA MA SZUKAĆ PRZYCZYN KATASTROFY
- Później też nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na mój list - powiedziała nam w piątek po południu. - Ale nie tracę nadziei. I nie zamierzam czekać z założonymi rękoma, skoro nie wyjaśniono przyczyn katastrofy. Liczę na to, że prezydent USA pomoże nam odzyskać wrak samolotu - powiedziała. W międzyczasie wysłała kolejne listy za ocean: do Kongresu Polonii Amerykańskiej i do Polonii w Chicago. - Nie zrezygnuję i nie poddam się. Trzeba powołać międzynarodowe śledztwo - dodaje.
Gosiewscy idą na wiejską
Czworo z klanu Gosiewskich może zasiąść w przyszłej kadencji parlamentu. - Do Sejmu startować chce Małgorzata Gosiewska, pierwsza żona Przemka i kuzyn Jerzy Gosiewski. Druga żona Beata, będzie startować do Senatu. Ja także się zastanawiam - mówi Jadwiga Gosiewska, której koszaliński PiS zaproponował start w wyborach.