Patologiczna rodzina? Nic z tych rzeczy. Nowy apartamentowiec w centrum Olsztyna, spokojne, dostatnie życie Renaty G. i jej męża Rafała (31 l.). Tym większy szok sąsiadów i znajomych pary. Ich kolega Mariusz (32 l.) napisał na Facebooku, że cieszyli się na to dziecko, starannie przygotowywali się do narodzin, urządzili maleństwu pokój. I byli nieziemsko szczęśliwi, gdy tuż przed Bożym Narodzeniem Szymonek przyszedł na świat. Był jak prezent na Gwiazdkę. Cóż więc takiego się stało, że półtora miesiąca później kochająca matka rzuciła synkiem o podłogę?
- Rafał był w pracy, a Szymon płakał wniebogłosy - wyznała śledczym Renata G. Nie przyznała się do zabójstwa, więc o tym, co zdarzyło się za drzwiami mieszkania, można wnioskować z lekarskiego opisu obrażeń dziecka. Miało pękniętą podstawę czaszki, krwiaki na mózgu, złamane biodro, obrażenia wielonarządowe, liczne siniaki. - Jakby ktoś tłukł nim o podłogę - stwierdzili lekarze w szpitalu.
Rodzice Szymusia zostali zatrzymani. Ojciec po przesłuchaniu został zwolniony, matka usłyszała zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W ich mieszkaniu śledczy zabezpieczyli ślady masakry. - Będą dowodami w sprawie, podobnie jak wyniki sekcji zwłok, która odbędzie się jutro - powiedział nam Daniel Brodowski z Prokuratury Rejonowej w Olsztynie.
Zobacz: Obcięli mu palce i ZAKOPALI w grobie. Okrutni zwyrodnialcy z Piaseczna skazani