W Katyniu pani Gabriela była już cztery razy, ale ten miał być wyjątkowy, bo pożegnalny. - Mama bardzo źle się czuła, bardzo schudła. Posłuszeństwa odmawiało Jej serce - mówi pani Lilianna Zych (44 l.), synowa kobiety. Niedawno przeszła operację wszczepienia bajpasów. Jej wyjazd do Katynia na 70. rocznicę mordu przez stan zdrowia stanął pod dużym znakiem zapytania. Gdyby nie prezydencki samolot, nie mogłaby ruszyć w podróż, by modlić się na cmentarzu pomordowanych Polaków.
- Pociągiem nie byłaby w stanie jechać - mówi Jej synowa. Dlatego walczyła o miejsce w prezydenckim samolocie. - I wywalczyła je. Niestety - mówi Zofia Stefaniak (80 l.), przyjaciółka pani Gabrieli. Bo dla niej Katyń był całym życiem...