Kubuś w niedzielę ma piąte urodziny. Tak bardzo chciałby je spędzić w domu, przy mamusi. Niestety, jego marzenia nigdy się nie spełnią. Pięć świeczek na torcie zdmuchnie sam, w towarzystwie personelu medycznego wrocławskiej Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej. To jego nowy dom, odkąd porzuciła go matka. Aż trudno w to uwierzyć, ale zrobiła to w momencie, kiedy chłopiec najbardziej jej potrzebował, gdy stwierdzono u niego białaczkę!
Na początku chłopiec zachowywał się, jakby miał trzy lata. Był bardzo zaniedbany. Przez 40 dni pobytu w szpitalu bardzo się rozwinął. Pielęgniarki na oddziale są pierwszymi osobami, które czytały Kubie książkę. To w szpitalu nauczył się pisać, czytać i liczyć. Jest bardzo zdolny, a wszystkie siostry i lekarki nazywa swoimi ciociami. Ale wciąż myśli o mamie... Nie wie, że wyrodna matka zrzekła się bycia jego rodzicem.