Mamusia woli psa ode mnie

2009-04-04 15:00

Kamila G. (11 l.) już nigdy nie będzie taką, jak kiedyś beztroską dziewczynką, proszącą mamę, by ją przytuliła. Bo mamy już nie ma. Podła rodzicielka Barbara G. (31 l.) wyrzuciła to biedne dziecko z domu, bo przeszkadzało jej w dostatnim życiu. Zamiast dziecka wolała psa i zabawy z nowym konkubentem!

Oczy Kamili G. są puste. Dziewczynka patrzy w jeden punkt na ścianie i wciąż zadaje sobie pytanie: - Mamo, dlaczego mnie wyrzuciłaś? Dlaczego? Przecież byłam grzeczna, sprzątałam i wyprowadzałam pieska na spacer... - łka dziewczynka, chwytając starą maskotkę. Jedyną rzecz, która kojarzy się jej ze szczęśliwym dzieciństwem. Kamila jest załamana. Nie spodziewała się, że tak nagle stanie się zbędna i że jej rodzona matka wyrzuci ją z domu jak niepotrzebną rzecz.

Kłamała, że jest biedna

Kamila G. była kochanym dzieckiem. Niezwykle miłym i uczynnym. W domu, gdy go jeszcze miała, uwielbiała grać na gitarze. Jeszcze bardziej chodzić z mamą na spacery ulicami Legnicy (dolnośląskie), gdzie mieszkały. Wtedy jeszcze myślała, że matka ją kocha. Aż to tego wstrząsającego wtorku.

Barbara G. wraz ze swoim konkubentem spakowali nagle w torby jej ubrania, wrzucili do samochodu i wywieźli do Kunic, małej wsi pod Legnicą, gdzie mieszka były teść. Zaparkowali przy ogrodzeniu dziadka. Wyrzucili toboły i dziecko z auta i beztrosko odjechali. Zrozpaczona Kamila została sama, nie wiedząc, co począć. Bezwzględny dziadek wezwał policję i dziecka do domu nie wpuścił. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, 11-latka siedziała przed bramą posesji na rozłożonych reklamówkach - opowiada Sławomir Masojć z legnickiej policji. Policjanci wsadzili dziewczynkę wraz z tobołkami do radiowozu i pojechali do jej domu. Drzwi otworzyła Barbara G. - Oświadczyła nam, że jest bez pracy, środków do życia i nie stać jej na wychowywanie dziecka. Tłumaczyła, że konkubent zarabia tysiąc złotych, a lodówka w domu jest pusta - opowiada policjant. Funkcjonariusze postanowili to sprawdzić. - W domu był sprzęt RTV, AGD, komputer z Internetem, a lodówka wypełniona była jedzeniem - dodaje Masojć. I to ma być bieda?!

Starszą córkę też wyrzuciła

Dziewczynka trafiła do pogotowia opiekuńczego. Spotkała tu swoją starszą siostrę. Elwira (13 l.) została wyrzucona przez wyrodną matkę rok temu. Rodzicielka po prostu wypchnęła ją za drzwi! Elwira już pogodziła się ze swoim losem. Gdy któregoś dnia, przypadkiem, będąc na spacerze, napotkała wredną rodzicielkę, ta minęła ją na chodniku, udając, że jej nie zna. Elwira zrozumiała, że nie ma już matki.

- Ta kobieta nie ma uczuć, pewnie nie wyniosła ich z domu i nie potrafi przekazać swoim dzieciom - tłumaczy Grażyna Andrzejczak, psycholog z pogotowia opiekuńczego, która opiekuje się dziewczynkami. Dzieci muszą się nauczyć żyć bez matki. Szczególnie trudno ma Kamila. Jeszcze kilka miesięcy temu Zbigniew M., konkubent matki, kazał jej mówić do siebie "tato". Wraz z Barbarą G. chwalili się córką w Internecie. Dziś zdjęcia Kamili zastąpił wilczur. "Kochana Xena" - pisze kobieta w Internecie na serwisie Nasza Klasa.

Prokuratura próbuje przesłuchać Barbarę G., ta jednak zamknęła się w domu i nie otwiera drzwi. - Musimy sprawdzić, czy matka nie naraziła córki na niebezpieczeństwo - tłumaczy Lilianna Łukaszewicz, prokurator z Legnicy. Jeżeli tak było, grozi jej do trzech lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki