Prokuratura uzyskała od jednej z telewizji materiał, który pozwoli ekspertom właściwie przypisać głos osoby, która miała prawo być w kokpicie samolotu - poinformował prokurator płk Ireneusz Szeląg. Materiał nie pochodzi z feralnego lotu z 10 kwietnia. Ale może służyć jako porównanie. Pułkownik dodał, że prokuratura chce też zwrócić się do telewizji o inny materiał. Zaznaczył, że śledztwo może się w związku z tym przedłużyć.
Z białoruskiej prokuratury dotarł do Polski protokół przesłuchania białoruskiego dziennikarza, który fotografował, jak rosyjskie służby na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku wymieniają żarówki w reflektorach. Do prokuratury dotarło też nagranie z telefonu komórkowego, na którym widać wymianę oświetlenia.
ABW przekazała zaś prokuraturze dokumentację z badania laptopów, aparatów i kamer wideo znajdujących się na pokładzie samolotu.
- Udało się odzyskać 21 fotografii z pasażerami w hali odlotów, jak i w trakcie wsiadania do samolotu. Są też zdjęcia z kabiny pasażerskiej - wyjaśnił płk Szeląg. Może to pomóc w odtworzeniu usytuowania niektórych osób w samolocie.
Prokuratura zleciła ponowne badanie DNA szczątków ofiar.