Każdy ma prawo wiedzieć, czy polityk, który będzie go reprezentować w Sejmie, Parlamencie Europejskim albo nawet sejmiku wojewódzkim, postępuje w życiu zgodnie z zasadami, jakie głosi publicznie. Na internetowej stronie Kazimierza Marcinkiewicza jeszcze wczoraj można było przeczytać słowa: "Z perspektywy czasu i doświadczeń jeszcze bardziej przekonuję się, że rodzina jest najważniejsza". I dopisek, że zawsze znajdował czas dla swojej rodziny, z której jest bardzo dumny. Czy tak jest w rzeczywistości? Niech każdy oceni to sam.
Ani "Super Express", ani tym bardziej ja osobiście nie mam prawa potępiać prywatnych wyborów byłego premiera. Ale mamy prawo, a nawet obowiązek opisywać te wybory. Tak samo mamy prawo przytaczać oceny tych wyborów dokonywane przez autorytety moralne oraz matkę, żonę i znajomych byłego premiera. Nawet jeżeli ktoś uzna te oceny za surowe. Na tym polega misja mediów.