- Jeśli nasza prokuratura jeszcze nie wszczęła z urzędu postępowania dowodowego w zakresie tego, o czym pisała "Gazeta Polska", a więc kwestii niewykonania do tej pory analizy próbek gruntu, to będę chciał złożyć wniosek w tej sprawie. Badanie to mogło być bowiem kluczowe dla sprawy i jeśli go nie wykonano, oznacza to, że mogło dojść do poważnych błędów procesowych. Upływ czasu może powodować, że nie da się już ustalić prawdy i odnieść się do zarzutów co do iła, który mógł rozpylać sztuczną mgłę - tłumaczy w rozmowie z wp. pl motywy swojego działania Dubieniecki. Kolejne wątpliwości męża Marty Kaczyńskiej (31 l.) w sprawie katastrofy budzą zeznania naocznego świadka wypadku Tu-154. Jak również podała "Gazeta Polska", twierdzi on, że prezydencki samolot po uderzeniu w drzewo nie złamał skrzydła i kontynuował lot.
Marcin Dubieniecki, zięć prezydenta Kaczyńskiego: To mogła być sztuczna mgła
Marcin Dubieniecki (31 l.), zięć Lecha Kaczyńskiego (†61 l.), pod koniec stycznia planuje zawiadomić polską prokuraturę o możliwości przeprowadzenia zamachu na prezydenta. Jego zdaniem śledczy w swoich działaniach mogą zbyt szybko wykluczyć tezę celowego doprowadzenia do katastrofy i nie sprawdzić wszystkich wątków pojawiających się w tej sprawie. A jak przekonuje Dubieniecki, w Smoleńsku mogło m.in. dojść do rozpylenia sztucznej mgły przez rosyjski samolot.