Po naszym tekście resort uznał, że panu Marcinowi robota się jednak należy. Wczoraj szczęśliwy mężczyzna odebrał z Powiatowego Urzędu Pracy komplet dokumentów i lada moment przystąpi do zajęć. - Udało się - cieszy się pan Marcin, który od roku szukał zatrudnienia. Miał pracować w warsztacie samochodowym Łukasza Rudnickiego (35 l.). Szef firmy w kwietniu podpisał z pośredniakiem stosowną umowę i dostał dofinansowanie ze środków unijnych na stworzenie nowego miejsca pracy.
Zobacz też: Praca dla ludzi po 50. Sejm chce im pomóc, czy robi propagandówkę?
Tymczasem 27 maja weszły w życie nowe przepisy. Na ich podstawie kandydaci do pracy na stanowiskach stworzonych za unijne pieniądze muszą przejść specjalne testy. Robotę, zgodnie z nowym prawem, mogą dostać tylko najmniej zaradni i pracowici, a pan Marcin w teście wypadł świetnie i urząd odmówił mu prawa do pracy w warsztacie pana Łukasza. Teraz okazało się, że urzędnicy źle interpretowali przepisy. - Umowy zawarte przed dniem wejścia w życie ustawy z 27 maja realizowane są na podstawie wcześniejszych przepisów - poinformowano nas w biurze prasowym resortu pracy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail