Znajomi Marcina P. nie wspominają go zbyt dobrze. Podobno do najmłodszych lat miał zwyczaj dokładnego liczenia pieniędzy i kombinowania. Nikt nie jest zaskoczony, że oszukał tysiące Polaków. Dlaczego? Bo taki miał charakter, od takiej strony dał się poznać znajomym ze szkolnej ławy!
Jak ustalił FAKT Marcin P. już w szkole miał smykałkę do interesów. Rozpoczął od oszukiwania mamy - dokładnie czyścił lodówkę robiąc mnóstwo kanapek do szkoły. A potem - sprzedawał je głodnym kolegom i koleżankom!
Swój biznes bardzo chciał pozostawić w tajemnicy przed rodzicami i nauczycielami. To mu się udało, ale znajomi nie zapomną!
Od jego znajomych dowiadujemy się także, że Marcin P. nie był postrzegany jako pilny i błyskotliwy uczeń. Co prawda wziął udział w olimpiadzie ekonomicznej, uczył się świetnie, ale... Cóż, najwyraźniej już za młodu nie był lubiany.
To właśnie w liceum ekonomicznym w Gdańsku poznał swoją żonę, Katarzynę Plichtę. O rozkwicie ich miłości już wcześniej pisaliśmy na se.pl. Przeczytacie o tym TUTAJ!
Marcin P. pozostanie w areszcie? Dlaczego?
Zebrane dowody potwierdzają zasadność postawionych Marcinowi P. zarzutów - mówiła sędzia Iwona Błaszczyk-Sobczyk. Posłuchaj uzasadnienia: