Dotychczas Katarzyna P. nie składała wniosku o widzenie z mężem. Ale jak się dowiedzieliśmy, tuż przed świętami Bożego Narodzenia do łódzkiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie nadużyć w Amber Gold, wpłynęła taka jej prośba. Żona Marcina P. chciała się z nim spotkać jeszcze przed Wigilią. Podzielić opłatkiem, wręczyć drobny upominek, powiedzieć kilka zapewne ciepłych słów.
Ale małżonkom nie dane było się zobaczyć. - Prokurator nadzorujący śledztwo nie wydał zgody na to widzenie - powiedział nam Krzysztof Kopania (47 l.), rzecznik łódzkiej prokuratury.
Trudno jednak się dziwić. Katarzyna P. w tym samym śledztwie także usłyszała prokuratorskie zarzuty i ma status osoby podejrzanej. Rozmowa w cztery oczy z mężem mogłaby znacząco wpłynąć na przebieg dalszego śledztwa.
Marcin P. liczy jednak, że mimo wszystko już wkrótce zobaczy się z żoną. Złożył właśnie zażalenie do sądu na przedłużenie do 28 lutego 2013 roku okresu jego aresztowania.
Tymczasem łódzka prokuratura przekazała syndykowi Amber Gold ponad 9 kilogramów złota i milion złotych, które zabezpieczono w siedzibie spółki. Mają choć w części zaspokoić roszczenia oszukanych klientów. A tych z każdym dniem przybywa. - W całym kraju do organów ścigania zgłosiło się już ponad 10 tysięcy osób, które swoje straty ocenili w sumie na 500 milionów złotych - mówi prokurator Kopania.
Prokuratura odmówiła
Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi: Mogę potwierdzić, że pani Katarzyna W. wystąpiła do tutejszej prokuratury o zgodę na widzenie z tymczasowo aresztowanym Marcinem P. Prokurator nadzorujący śledztwo w sprawie tzw afery Amber Gold nie wyraził jednak na to zgody. Ma to związek z faktem, że zarówno Katarzyna W., jak i Marcin P. są w tym postępowaniu osobami podejrzanymi.