Marcin P. przez ponad trzy lata zajmował lokal należący do miasta Gdańsk, w którym lokował i rejestrował kolejne swoje firmy. Za lokal nie zapłacił ani grosza - a prezydent miasta jeszcze mu poszedł na rękę i rozłożył na raty narastający dług oraz odroczył termin spłaty.
W tamtym czasie prezes AMBER GOLD posługiwał się nazwiskiem Stefański i był już karany - również finansowo. Lokal miał powierzchnię 41 metrów kwadratowych i znajdował się przy Al. Grunwaldzkiej 148. Marcin P. wynajął go od miasta za 4460 i 63 grosze miesięcznie. Jak można się było spodziewać - za lokal nie płacił.
AMBER GOLD - wszystko o aferze >>>
Lokal został wynajęty w listopadzie 2006 roku i do kolejnego listopada jego zadłużenie wyniosło 44.187 zł z odsetkami. Wtedy Marcin Stefański zwrócił się do samorządu miasta o odroczenie terminu spłaty długu i rozłożenie go na raty. Zaczął także nagle regularnie opłacać czynsz i zaoferował 1000 złotych więcej miesięcznie, byle tylko miasto poszło mu na rękę.
I urzędnicy się zgodzili, nie sprawdzając wiarygodności Stefańskiego. Wtedy był już skazany prawomocnym wyrokiem sądu rejonowego w Starogardzie Gdańskim za podrabianie dokumentów i oszustwa na szkodę GE Money Banku i Getin Banku.
- Przy rozważaniu tego typu pomocy publicznej nie sprawdza się ewentualnej karalności beneficjenta. Nie ma ani takiego wymogu ustawowego, ani zwyczaju – tłumaczy rzecznik prezydenta Gdańska Antoni Pawlak.
Po wykazaniu dobrej woli i uzyskaniu celu (rozłożeniu spłaty na raty) Marcin P. powrócił do dawnych zwyczajów i zaprzestał płacić - zarówno za lokal jak i za raty. Zadłużył się na ponad 160 tysięcy złotych. Sąd rejonowy zadecydował więc o eksmisji.
W dniu eksmisji Marcina P. (w międzyczasie zmienił nazwisko) z lokalu przy Grunwaldzkiej zadłużenie mężczyzny wobec miasta wraz z odsetkami wynosiło 161 142 złotych i 92 grosze. Według zapewnień rzecznika prezydenta Gdańska Antoniego Pawlaka, cała suma została odzyskana w toku egzekucji komorniczej. Nie wiadomo jednak z jakiego majątku została pobrana.