To może oznaczać, że Marcinkiewicz na dobre wraca z Londynu i wcale nie zamierza powiększać swej rodziny. Bo gdyby chciał mieć z Isabel dzieci, pewnie szukałby większego lokum, niż dwupokojowe mieszkanko.
Przeczytaj koniecznie: Pierwszy kryzys w związku Marcinkiewicza i Isabel, Kazimierz zostawia Izę
Sobota. Godzina 9. Marcinkiewicz i Isabel wsiadają do taksówki. Para nie wybiera się jednak na śniadanie ani na lotnisko. Auto przebija się przez dziurawe ulice, mija obskurne blokowiska i jedzie w kierunku peryferyjnej dzielnicy Warszawy do Starych Włoch, na ulicę Płużańską. Na miejscu na Marcinkiewiczów czeka agent z biura nieruchomości. Wszyscy wchodzą do środka. I choć w budynku nie brakuje przestronnych ponad stumetrowych apartamentów, para ogląda dwupokojowe, 60-metrowe mieszkanie na trzecim piętrze z kuchnią otwartą na salon i sypialnią.
Dlaczego nowożeńcy nie pomyśleli o pokoju dla dziecka? Po chwili Kazimierz Marcinkiewicz wychodzi na balkon i rozgląda się po okolicy. Minę ma niewesołą. Także po wyjściu z budynku nie tryska humorem. Isabel przytula go do siebie i wymownie poklepuje po łysinie. Czyżby warszawskie ceny mieszkań aż tak zaskoczyły byłego premiera? Nie powinny, zwłaszcza, że jak ustaliliśmy, deweloper ciągle kusi nabywców wakacyjną promocją i proponuje mieszkania od 6464 zł za metr kwadratowy.
Po krótkiej kawie i skromnym posiłku na stacji benzynowej (batoniki) małżonkowie wsiadają ruszają do biura sprzedaży na Służewcu. Tam przeglądają katalogi z mieszkaniami na nowo budowanym blokowisku. Widoki z okna co prawda nie są takie jak w Londynie, ale za to ceny dużo mniejsze. No cóż, po chwilach miłosnego uniesienia i radosnych szaleństw dla Marcinkiewicza zaczęła się szara, małżeńska rzeczywistość. Tylko ciekawe, czy o takim życiu marzyła młodziutka Isabel?