To pierwsza oficjalna wspólna wizyta w telewizji. Ta nieoficjalna zakończyła się dla byłego premiera i jego narzeczonej niezbyt szczęśliwie. Widzowie nie docenili ani "fajnej, teee... bluzki", ani równie fajnych kozaczków z metką. Tym razem bluzka była podobna do poprzedniej, a więc też fajna, ale butów już nie zobaczyliśmy.
Kazimierz i Isabel opowiadali Polakom o swojej miłości w... telewizji śniadaniowej. Z pomocą dziennikarki "Dzień Dobry TVN" mówili widzom, jak się poznali, co ich w sobie urzekło i co w sobie cenią najbardziej.
- Spotkaliśmy się w Londynie... Kazimierz dokończy historię - powiedziała Isabel, tym razem nie rzucając się na szyję byłemu premierowi. Co ją najbardziej urzekło w Kazimierzu? - Otwartość do ludzi przede wszystkim, i taka młodzieńcza dusza, że nie poznałam 49-latka, tylko poznałam człowieka młodego duchem - mówiła Isabel, a premier patrzył na nią z uśmiechem.
Kazimierz również był zachwycony Isabel właściwie od pierwszych chwil. - Po paru pierwszych spotkaniach ja już właśnie wiedziałem, że ta jej otwartość, jej przyjacielskość jest zupełnie wyjątkowa - przyznał Marcinkiewicz.
Były premier poskarżył się jednak na zainteresowanie, jakie media przejawiają jego nowym życiem. - Zmieniliśmy mieszkanie w tej chwili właśnie dlatego, że już paparazzi znaleźli nasze poprzednie - zdradził. Jeśli liczył, że telewizyjny wywiad pomoże mu pozbyć się tego problemu, to chyba się pomylił. Paparazzi znów zaczną go śledzić, aby dowiedzieć się, gdzie aktualnie mieszka. W zasadzie mógł od razu podać nowy adres.
- Ja mam nadzieję, że ludzie się zreflektują, że dadzą nam żyć - powiedział Marcinkiewicz. Cóż dodać, kolejne wywiady i wypowiedzi na pewno nie sprawią, że to życzenie się spełni.