Były premier mówi, że pracował dla Goldman Sachs mniej więcej siedem miesięcy. Czy pomagał w tym czasie swoim szefom zarabiać krocie na osłabianiu złotego? O to pytał go dziennikarz "Rzeczpospolitej" Igor Janke. Marcinkiewicz najpierw kategorycznie zaprzeczył i zapewnił, że nigdy nie doradzał bankowi w sprawach inwestycji walutowych. Po rozmowie, jak twierdzi Janke, zażądał jednak, by nie emitowano jego wypowiedzi.
Wczoraj Goldman Sachs przyznał się, że na spadku złotówki zarobił w ciągu ostatniego półrocza ok. 8 proc. Zadeklarował też, że kończy spekulacyjną grę na złotym. W obronie byłego premiera stanął szef rządu Donald Tusk (52 l.). - Kazimierz Marcinkiewicz ma swoje problemy, wszyscy je znamy. Ale robienie z niego spekulanta na polskiej walucie jest czymś wykraczającym poza granice przyzwoitości - mówił Tusk.
Dodał, że ani on, ani jego ministrowie nie byli nigdy lobbowani przez Marcinkiewicza.