Najpierw publicznie z szerokim uśmiechem zapowiadał, że w jego życiu szykują się zmiany, potem były jeszcze miłosne wyznania na wizji, które dodatkowo podsyciły apetyty na kolejne odcinki opery mydlanej, a teraz nic. Od blisko tygodnia Kazimierz Marcinkiewicz prowadzi "protest głodowy". Postanowił zupełnie odciąć się od głodnych kolejnych pikantnych szczegółów mediów.
Co zmusiło Kazimierza do tak radykalnych kroków? Tego możemy się tylko domyślać lub... posłuchać głosu internautów, którzy na własną rękę prowadzą "dochodzenie" w tej sprawie - na licznych forach internetowych .
Wciąż najpopularniejsza jest wersja, że Kazimierz po prostu się obraził. Na co? Wstrętni, krwiożerczy dziennikarze nie potrafili (nie wiedzieć czemu) znaleźć nic pozytywnego w porzuceniu żony i czwórki dzieci dla o dwadzieścia lat młodszej dziewczyny...
Co bardziej złośliwi twierdzą natomiast, że były premier nie pojawia się w mediach, ponieważ musiał zabrać się do pracy. Utrzymanie nowego BMW, fajne teeeeee bluzeczki i kozaczki (również fajne) w dodatku z metką, kosztują na Wyspach nie mało, a pieniądze z nieba nie lecą.
Ostatnio pojawiły się jednak głosy broniące byłego premiera. Coraz więcej internautów twierdzi, że Kazimierz i Isabel wcale się nie ukrywają, lecz... zapadli się pod ziemię ze wstydu. A Wy jak myślicie? Co stało się z premierem i czołową poetką polskiej imigracji?