Posła zastaliśmy w jego domu pod Grójcem (woj. mazowieckie). Poskarżył się nam, że nie ma na nic czasu, bo zamiast mieć urlop, musiał ciężko pracować na rzecz partii. - Szykujemy się do wyborów samorządowych. Robimy m.in. przymiarki kandydatów na wójtów, burmistrzów, układamy listy. Rozdzielamy między sobą zadania - przekonuje.
Jak znamy Suskiego, nie są to miłe pogaduszki. Wielu posłów żali się, że polityczne rozmowy z nim do łatwych i przyjemnych nie należą. Zresztą on też potwierdza tę opinię.
Jak się jednak okazuje, twardy i groźny parlamentarzysta w domu pokornieje. Tu już rządzi nie on, a jego żona Elżbieta. Sami mogliśmy się o tym przekonać. Po chwili rozmowy z nami przerwał ją nagle i rzucił: - My tu gadamy, a zaraz rozliczy mnie z pracy żona. Te okiennice już dawno miałem naprawić! I natychmiast wziął się do pracy. Po chwili już pochylony nad okiennicami maluje na nich urocze kwiatki. Posłusznie usługiwał też żonie przy jedzeniu. Gdyby go koledzy z Sejmu zobaczyli, pewnie padliby ze śmiechu.