Konstanty Miodowicz nie pozostawia na Mariuszu Kamińskim i jego podopiecznych suchej nitki:
Patrz też: Kamiński dał 200 tysięcy na odchodne
- Ilość nieprawidłowości, które miały miejsce w CBA zarządzanym przez pana Kamińskiego, jest pewnym wyzwaniem. Ich skala i ogrom pozwala domniemywać, że była to struktura bardzo kiepsko kontrolowana przez rząd i parlament, i bez wsparcia krytycznych doradców. To spowodowało wykolejenie się Biura, które kwalifikuje się teraz do wszechstronnej reformy - mówił dziennikarzom jeszcze przed posiedzeniem komisji.
Wypytywany o szczegóły Miodowicz zdradził niewiele. Stwierdził jednak, że z dokumentów, które widział, wynika jednoznacznie, że "zadania realizowano bez jakiegokolwiek planu i analiz. Krótko mówiąc, prywatny folwark, który w większym stopniu realizował zadania partyjne niż te, które wpisywały się w ochronę interesów państwa".
Raport, nad którym debatuje właśnie sejmowa komisja ds. służb specjalnych, to efekt audytu, jaki przeprowadzono w CBA w połowie października ubiegłego roku. Kontrolę zarządził następca Mariusza Kamińskiego, Paweł Wojtunik.