W tę bezduszność trudno uwierzyć! Mariusza N. najwyraźniej nie poruszyła śmierć 13-letniego Patryczka. Mężczyzna pozbawił go życia 11 grudnia, kiedy pruł swoim mercedesem przez wieś Czarnówka pod Warszawą. Poboczem drogi wracało ze szkoły do domu dwoje dzieci. Rozpędzone auto potrąciło chłopca. Kierowca nie zatrzymał się, nie udzielił mu pomocy. Zwiał, a samochód porzucił w lesie.
Szukała go policja w całym kraju. - Dostawaliśmy setki telefonów od ludzi, którzy twierdzili, że widzieli poszukiwanego. Część z tych sygnałów prowadziła za granicę - mówi podkom. Jarosław Sawicki z komendy policji w Otwocku. Prokuratura złożyła wniosek o wydanie europejskiego nakazu aresztowania, który sąd zatwierdził w ostatni czwartek. Kilka godzin później drogowy morderca siedział już zakuty w kajdany. - O godz. 18.30 dostaliśmy informację, że francuska policja zatrzymała poszukiwanego w kurorcie Isola, na południu Francji. Był kompletnie zaskoczony - informuje podkom. Sawicki.
Zobacz WIĘCEJ: Mariusz N. zatrzymany we Francji! Sprawca śmiertelnego wypadku koło Warszawy wypoczywał na nartach!
Mariusz N. przebywał tam prawdopodobnie od połowy grudnia. Bawił się w sylwestra, wypoczywał w luksusowym hotelu, moczył się w basenie, jeździł na nartach niczym bogaty, zrelaksowany turysta. Jego sielanka wreszcie się skończyła. - Trwa procedura ekstradycji. Francuska policja nie wykonuje żadnych czynności wobec podejrzanego, przesłuchanie odbędzie się w kraju. Komenda Główna Policji współpracuje z francuskim sądem i policją, dzięki czemu już niedługo ustalony zostanie termin przywiezienia Mariusza N. - mówi Jacek Gałązka, prokurator rejonowy w Otwocku.
Za wypadek ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu 12 lat więzienia. Tym bardziej że Mariusz N. już raz odsiedział dwa lata za śmiertelne potrącenie 50-latka z Karczewa. Wtedy też zwiał, zostawiając swoją ofiarę.