Ośrodek Szkolenia Policji w Kalu pod Węgorzewem (woj. warmińsko-mazurskie) od kilkunastu dni przypomina oblężoną twierdzę. Nie mają do niego wstępu osoby postronne. Kamery, również na podczerwień wykorzystywane nocą, są na każdym rogu budynków. Na zewnątrz wychodzą jedynie szkolący się w nurkowaniu policjanci, a każdy obcy samochód kręcący się w pobliżu jest szczegółowo kontrolowany. Nie ma wątpliwości, że funkcjonariusze chronią kogoś wyjątkowego. Jak ustaliliśmy, nie jest to jednak Trynkiewicz, ale mężczyzna łudząco podobny do mordercy, który bardzo rzadko opuszcza jedno z pomieszczeń w głównym budynku.
Nic dziwnego, że ośrodek w Kalu od tygodnia jest podawany jako potencjalne miejsce pobytu "Szatana z Piotrkowa", który zgwałcił i zamordował co najmniej czterech chłopców.
- To bardzo rzadka praktyka, aby policja stosowała sobowtórów. I kosztowna - zdradza nam jeden z czynnych antyterrorystów. - Zdarza się tak, kiedy trzeba przewieźć bardzo ważnego świadka koronnego w bezpieczne miejsce i trzeba wszystkich zmylić. Wówczas dublerzy wsiadają do samochodów, które rozjeżdżają się w różnych kierunkach, a tylko w jednym z nich jest strzeżona osoba - tłumaczy.
Zobacz też: Tego o morderstwach Trynkiewicza nie wiedzieliście! Pierwsze morderstwo...
Tak właśnie było, kiedy z więzienia w Rzeszowie wywieziono pod osłoną nocy Mariusza Trynkiewicza. Wystawienie sobowtóra bestii w ośrodku pod Węgorzewem może być kolejnym aktem zabawy w chowanego. Tyle że bardzo drogim. Takiej ochrony nie mają nawet najważniejsze osoby w państwie!
Czytaj również: Gdzie jest Mariusz Trynkiewicz? Tu widziano bestię!