Mariusz Trynkiewicz nie radzi sobie z rzeczywistością, która otacza go poza murami więzienia. Mężczyzna nie wie co to internet, nie potrafi obsłużyć telefonu komórkowego, nie potrafi nawet odnaleźć się w markecie pełnym towarów!
Dlatego Trynkiewicz zdał się na ochronę policji. Mężczyzna świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak ludzie go postrzegają - nie zamierza zatem ryzykować i poddaje się zabiegom policji. Zgadza się na częste zmiany miejsca pobytu, nie wzgardzi zamówioną pizzą - sam pewnie i tak nie umiałby sobie ugotować obiadu. Bo jak tu zrobić zakupy w markecie pełnym ludzi i towarów?
Pedofil to żywy dowód na to, jak bardzo Polska się zmeiniła. Dobrze, że jest pod ochroną policji...
– Początkowo mój klient myślał, że będzie wolnym człowiekiem i zacznie normalne życie, z czasem uświadamiał sobie, jaka panuje wokół niego atmosfera za murami więzienia – mówił jego obrońca mec. Marcin Lewandowski.