Jak "Super Express" nieoficjalnie dowiedział się od jednego z policjantów, Mariusz Trynkiewicz mógł zostać przeniesiony na teren dużego podwrocławskiego osiedla, gdzie policja ma swoje operacyjne mieszkania. Wcześniej przebywał jednak w policyjnym ośrodku na Kozanowie. Jak pisze "Gazeta Wrocławska", wśród tamtejszych mieszkańców wybuchła panika.
Panika na Kozanowie
Mieszkańcy dzielnicy Kozanów we Wrocławiu nie chcą mieszkać tuż obok mordercy czterech chłopców. Swojego oburzenia i zdenerwowania nie kryje miejski radny Maciej Zegan:
- Sam mam dzieci. Nie zgadzam się, by ktoś taki mieszkał w naszym sąsiedztwie - mówi w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
- Uruchomię swoje wszystkie kontakty, by dowiedzieć się, czy to prawda że ten człowiek mieszka na Kozanowiem (...) Jeśli okaże się to prawda, to już teraz zapewniam, że będę stanowczo protestował. Sam mam dzieci. Nie zgadzam się, by ktoś taki mieszkał w naszym sąsiedztwie - kontynuuje Zegan.
Zobacz: Mariusz Trynkiewicz poza Wrocławiem. Gdzie jest teraz?
Jeśli nasze informacje się potwierdzą, miejski radny, jak i mieszkańcy osiedla będą mogli spać spokojnie.