Szymon Szadkowski - dziennikarz Super Biznesu:
- Ile inwestycji polskich jest ulokowanych za granicą, a ile zagranicznych w Polsce?
Grzegorz Oszast z zarządu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu:
- W pierwszym półroczu 2023 roku bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Polsce to prawie 5 miliardów euro, które wygenerowały 10 tys. miejsc pracy. Trwają negocjacje na temat inwestycji wartych kolejne 10 miliardów euro. O ile import inwestycji do Polski idzie nam fenomenalnie, wyzwaniem dla nas wydaje się teraz eksport polskiej myśli technologicznej, polskiego produktu. Na tym się skupiamy w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, żeby znajdować tych przedsiębiorców polskich, którzy na rynku polskim już są za duzi, a jeszcze nie eksportują za granicę.
Kamil Sobolewski - główny ekonomista Pracodawcy RP:
- Statystyka w inwestycjach została w pewien sposób zaburzona inflacją. Inflacja prowadzi do tego, że firma, która operuje nawet na bardzo niskiej marży, na przykład jednoprocentowej marży firma handlowa, raptem staje w sytuacji, w której produkt na rynkach światowych drożeje o kilka czy kilkanaście procent, w związku z tym realizuje pewne zyski, ale te zyski są niezbędne do tego, aby je znowu zreinwestować w produkty, inaczej zmalałaby skala działalności spółki
Myślę, że tajemnicą wysokich inwestycji w zeszłym roku w dużym stopniu są reinwestycje tych zysków, których zagraniczne koncerny, inwestując w Polsce, faktycznie nie mogły zabrać z Polski. A zatem nie jest to może aż tak bardzo wyraz sukcesu Polski w przyciąganiu inwestorów zagranicznych, jak jest to po prostu chłodna kalkulacja biznesowa.
Grzegorz Ogonek - ekonomista z Santander Bank Polska:
- To imponujące, że cały czas przyciągamy inwestycje zagraniczne nawet w warunkach takich, że w niewielkiej odległości geograficznej jest konflikt zbrojny, a mimo to notujemy rekordowe zainteresowanie lokowaniem inwestycji w Polsce.
Piotr Soroczyński - główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej:
- Oczywiście możemy dyskutować o tym, które liczby mierzyć, czy te, które przyszły inwestycje bezpośrednio jako nowe, czy to są również te środki, które są reinwestowane. Pamiętajmy, że spora część tych reinwestycji to są środki, które są też kierowane na to, żeby rozbudować i unowocześnić bazę produkcyjną. Inwestorzy z zewnątrz też chcą mieć coraz większe moce, też chcą się dopasować do nowych warunków rynkowych, chcą produkować produkty coraz lepsze. Więc nie rozdzielałbym tego jakoś specjalnie. Trzeba pamiętać, że te 30 miliardów zanotowane w dwóch ostatnich latach teraz dopiero mamy dane cząstkowe euro, które zostały skierowane na nasz rynek, to widać choćby w danych NBP. To jest naprawdę sporo pieniędzy, ale warto by było też zaznaczyć, że w tym samym czasie zaczyna pojawiać się też nasza ekspansja na zewnątrz i ona jest ważna.
Szymon Szadkowski:
- Jakich potrzebujemy instrumentów wspierających, aby zintensyfikować ekspansję polskich firm za granicą?
Marcin Zarzecki - prezes Polskiej Fundacji Narodowej:
- Niezbędne jest wychodzenie poza sztampę, poza utarte schematy. Już nie powinniśmy traktować siebie jako typowego rynku regionalnego, ale jako element gospodarki globalnej i tak naprawdę patrząc na różnego typu działania, mechanizmy, procesy, to mamy potwierdzenie, aby tak sądzić. Powinniśmy bardzo intensywnie wskazywać poza granicami naszego kraju, że nasza gospodarka jest stabilna, że w czasach kryzysu istnieją poszczególne branże, które stanowią punkt odniesienia do budowania sojuszy o charakterze gospodarczym.
Krzysztof Przybył - prezes Fundacji Teraz Polska:
- Polska jako marka narodowa zajmuje od paru lat dobre, 26 miejsce w porównaniu do 60 innych marek narodowych. Pomimo tego powinniśmy pracować cały czas nad silną marką narodową pokazującą, że rzeczywiście sytuacja gospodarcza jest na tyle stabilna, że warto tutaj inwestować i warto zapraszać naszych inwestorów na zewnątrz. Jest jednak określona grupa polskich przedsiębiorców (MŚP), którzy nie do końca są nastawieni na działalność globalną. Wielu z nich nie chce inwestować na zewnątrz, bo się zadowala tym, co osiąga w kraju.
Grzegorz Oszast:
- Polska Agencja Inwestycji i Handlu od jakiegoś czasu już stara się rozmawiać aktywnie z przedsiębiorcami, żeby ich do pewnych rzeczy namawiać, żeby pomagać im tworzyć na przykład pewne prezentacje, bo z inną prezentacją wchodzimy na rynek amerykański, a z inną na rynek azjatycki na przykład. Siła nawet największego polskiego przedsiębiorstwa dziś, na rynku zagranicznym jest za mała, żeby wejść na tę najwyższą półkę. Jeśli przedsiębiorcy nie będą się zrzeszać, to na tą najwyższą półkę nie wejdą. A żeby wejść, no to właśnie muszę znaleźć wspólne porozumienie i tworzyć takie grupy kapitałowe.
Kamil Sobolewski:
- Myślę, że pierwsza uwaga dotyczy nowoczesności naszej gospodarki, bo rozmawialiśmy tutaj o meblach, o przemyśle, ale w nowoczesnej gospodarce 70 procent to są usługi, 20 parę procent przemysł, a kilka procent to rolnictwo i warto zachować w pamięci te proporcje. Pan prezes powiedział tu procesy inwestycyjne. Ja tu protestuję, ja myślę, że jest odwrotnie, że w drobnym stopniu pomagacie firmom rozwijać się międzynarodowo. Podam takie przykłady jak CD Projekt, który swoją grę Wiedźmin sprzedaje na całym świecie czy Inpost, który samodzielnie upowszechniał usługę paczkomatów na całym świecie. To usługi, nowoczesne produkty, to jest miejsce, gdzie możemy przeprowadzić ekspansję. Ta ekspansja niekoniecznie musi się odbywać poprzez eksport kapitału, bo brutalna prawda jest taka, że myśmy się jeszcze nie dorobili nadwyżek kapitału.
Marcin Zarzecki:
- Uważam, że w Polsce „kuleje” lobbying o charakterze międzynarodowym, a to on jest kluczem do otwarcia rynków, nie tylko sam produkt, nie tylko wzornictwo, nie tylko narodowy design, etc. Korea Płd. świadomie swoją markę budowała od lat 50-tych, inwestując w to bardzo mocno, także w obszar kultury, dziedzictwa narodowego i redystrybuując go przy okazji w sensie globalnym na cały świat. U nas to dopiero raczkuje. Biorąc pod uwagę rozwój startupy dla nas wzorem jest Estonia. Powinniśmy tak jak oni postawić odpowiednio wcześniej na rozwój różnych kierunków edukacji, które mają wymiar prognostyczny. Oznacza to, że przewidująco mogła sterować kierunkami, kompetencjami, umiejętnościami i tym samym wykształcić sobie bardzo profesjonalną kadrę.
Krzysztof Przybył:
- Nie jesteśmy doskonali, każde z państw, które się rozwijało patrząc na kwestię geopolityczną popełniał błędy i my też, choćby w kwestiach związanych z przedsiębiorczością. W związku z tym rzeczywiście mówimy jednym wspólnym głosem. Przedsiębiorcom w Polsce dzieje się źle. To jest prawda, bo ani przepisy, ani odpowiednie wsparcia, nie pomagają w rozwoju przedsiębiorczości. Gdyby pozwalano inwestującym w startupy, zaliczyć w koszty również nieudane przedsięwzięcia, to pewnie byłoby o wiele lepiej, a u nas cały czas jest problem z zaliczaniem kosztów takich nieudanych inwestycji i to często hamuje ich rozwój.
Mamy jako Polska niski narodowy kapitał, przez lata dawaliśmy inwestorom zagranicznym zbyt duże fory choćby w postaci dużych ulg podatkowych. Budujmy silny polski kapitał, dzięki temu będziemy mieli większą możliwość inwestowania za granicą, ale też w kraju. A to możemy zrobić, budując dobrą, silną markę narodową.
Szymon Szadkowski:
- Czy kapitał w takim razie powinien mieć narodowość i jeżeli tak, to dlaczego?
Kamil Sobolewski:
- Kapitał oczywiście ma narodowość, ale jeżeli będziemy nasze interesy podkreślali i bronili w taki sposób, że przybiorą cechy protekcjonizmu, to na tym stracimy. Bo Polska jest ogromnym beneficjentem globalizacji i uczestnictwa w strukturach unijnych. A zatem brońmy naszych interesów narodowych na poziomie politycznym, mądrze reprezentując nasze interesy na poziomie legislacji unijnej. Korzystajmy z równych praw, jak inne europejskie firmy, na przykład wykorzystajmy finansowanie KPO z UE i środki unijne na fundusz spójności i promujmy interesy polskie z poszanowaniem zasad swobody przepływu kapitału, bo ta zasada wyniosła nas gospodarczo na szczyty, na których obecnie jesteśmy.
Grzegorz Ogonek:
- Boję się, że za tym hasłem mogą iść idee, które niekoniecznie by były dla gospodarki dobre. Rozwinęliśmy się dzięki kapitałowi zagranicznego, bo swojego nie mieliśmy. Jest szereg przykładów byłych republik radzieckich, które tego zastrzyku kapitałowego nie dostały. I myślę, że też linia podziału, jaki kapitał może szkodzić, a jaki pomagać polskiej gospodarce może niekoniecznie iść po linii narodowości i wrogie przejęcia mogą się zdarzyć i od tych krajów, które nazwiemy przyjacielami.
Krzysztof Przybył:
- Kapitał ma swoją narodowość. Więcej kryzysów globalnych tym bardziej widoczne jest i klarowne, że kapitał ma swoją narodowość. Mało tego jest narzędziem uprawiania geopolityki.
Grzegorz Oszast:
- Kapitał ma narodowość, gospodarki mają swoich właścicieli, czyli narody. Polska gospodarka, jak przypatrujemy się temu, co się dzieje w 70 krajach, które obsługujemy, jest gospodarką bardzo otwartą w sensie kapitałowym. Kiedy nasi przedsiębiorcy jadą na rynki zagraniczne, nie zawsze z tą otwartością mają do czynienia. Większość krajów na świecie ma swoje ograniczenia, swoje obostrzenia i w tym sensie kapitał ma znaczenie. Potrzebna jest nam do tego bardzo mocna, profesjonalna dyplomacja gospodarcza.
Piotr Soroczyński:
- Kapitał to przede wszystkim wpływ na procesy decyzyjne. Wystarczy, że będzie odpowiednio duży udział kapitałowy w jakiś międzynarodowych przedsięwzięciach, żebyśmy mieli głos, który będzie wystarczający do tego, żeby uwzględnić nasze interesy. Bez tego cały czas będziemy się domagać, opowiadać o słusznościach i nikt nas nie będzie słuchał.
Marcin Zarzecki:
- Niezbędne jest wychodzenie poza sztampę, poza utarte schematy. Już nie powinniśmy traktować siebie jako typowego rynku regionalnego, ale jako element gospodarki globalnej i tak naprawdę patrząc na różnego typu działania, mechanizmy, procesy, to mamy potwierdzenie, aby tak sądzić. Powinniśmy bardzo intensywnie wskazywać poza granicami naszego kraju, że nasza gospodarka jest stabilna, że w czasach kryzysu istnieją poszczególne branże, które stanowią punkt odniesienia do budowania sojuszy o charakterze gospodarczym. W tych momentach kryzysowych uruchamialiśmy i uruchamiamy akcje promujące polską gospodarkę. Wraz z Polską Izbą Producentów Mebli, po raz pierwszy w historii zrealizowaliśmy przedsięwzięcie, którego celem było wprowadzenie na rynek amerykański polskich mebli, polskiego dizajnu. Zgodnie z raportem, który otrzymaliśmy, nastąpił wzrost na terenie Stanów Zjednoczonych sprzedaży mebli o 26 p.p. rok do roku.
Rozmawiał SZYMON SZADKOWSKI