- To duży cios, ale damy sobie radę. Marszałek powinien podać się do dymisji - komentował wczoraj w Sejmie Jan Bury (50 l.), szef klubu PSL. I dodał, że sprawa jest poważna. Nic dziwnego. Mirosław K. należy do Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, czyli do najważniejszych władz partii.
W poniedziałek został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Prokuratura postawiła mu zarzuty korupcyjne. - Śledztwo prowadzone przez CBA dotyczy powoływania się na wpływy w instytucjach samorządowych i państwowych, podejmowania się pośrednictwa przy załatwianiu spraw za korzyści majątkowo-osobiste oraz w sprawie udzielania korzyści osobistych osobom pełniącym funkcję publiczną. Marszałek usłyszał zarzuty korupcyjne zagrożone karą od 8 do 10 lat więzienia - ujawnił Grzegorz Janicki, rzecznik prokuratury apelacyjnej.
Śledczy nie chcą zdradzać szczegółów. Do korupcji miało dość przy przyznawaniu unijnych dotacji. Już w lutym CBA w rzeszowskim urzędzie zabezpieczało dokumentację dotyczącą rozdzielania pieniędzy z UE. Funkcjonariusze przeszukali także prywatne mieszkanie marszałka Mirosława K. Jak twierdzi RMF suma przekazywanych łapówek to kilkaset tysięcy złotych. Mirosław K. miał przyjmować pieniądze od biznesmenów, w tym od zatrzymanego wczoraj 62-latka.