Jak ustaliliśmy, córka zmarłej tragicznie Pary Prezydenckiej Marta Kaczyńska-Dubieniecka (30 l.), choć odwiedzała gabinety swoich rodziców, na razie wstrzymała się z zabraniem pamiątek.
- Wszyscy w Pałacu traktują te gabinety jak święte miejsca. Pani Marta na razie też nie chce tego zmieniać - mówi nam jeden z urzędników Kancelarii Prezydenta. Dla Marty Kaczyńskiej zabranie osobistych rzeczy rodziców jest wciąż zbyt trudne.
Przeczytaj koniecznie: Córka prezydenta przeprowadza się do Warszawy - dla stryja Jarosława Kaczyńskiego
Skórzany fotel, biurko, a na nim zdjęcia żony i córki Marty z wnuczką Ewą (7 l.). To tu pracował zmarły Prezydent Lech Kaczyński... Na biurku lampka, książki, pamiątkowy zegarek i pióro, którym podpisywał najważniejsze dokumenty. Przy ścianie na półkach pamiątkowe zdjęcie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i obrazek Matki Boskiej. Na stoliku obok - w saloniku, gdzie Prezydent spędzał wieczory - leży kilka książek, wśród nich "Zbrodnia Katyńska. W kręgu prawdy i kłamstwa"...
Do pracy nie wróci też Pierwsza Dama. W jej gabinecie wszędzie widać kwiaty. Są też bibeloty (mała niebieska kaczuszka), mnóstwo zdjęć, m.in. wnuczek. A także pozostawione, jakby na chwilę okulary do czytania. Został też notes na 2010 rok z zaznaczonym czerwoną wstążeczką kwietniem...
Patrz też: Córka prezydenta Marta Kaczyńska rozpacza na mszy (ZDJĘCIA)
- Tak wyglądały gabinety Pary Prezydenckiej 10 kwietnia, w dniu katastrofy. I tak wyglądają teraz. Nic się nie zmieniło - mówi nam bliski współpracownik nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego. Nawet córka Marta, która w ubiegłym tygodniu była w Pałacu, postanowiła na razie nie zabierać rzeczy szczególnie bliskich jej rodzicom. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że gabinety razem z pamiątkami po Parze Prezydenckiej pozostaną w niezmienionym stanie do wyboru nowej głowy państwa, czyli do lipca.