Czy w życiu Marty Kaczyńskiej przyszedł czas zmiany z celebrytki w poważnego polityka? Czy za dwa lata wystartuje w wyborach do europarlamentu, o czym się mówi w szeregach PiS? Jeśli takie ma plany, to zaangażowanie się w pracę Stowarzyszenia im. Lecha Kaczyńskiego może jej w tym bardzo pomóc.
Informację o nowej wiceprezes ogłoszono w legendarnej sali BHP w Stoczni Gdańskiej podczas konferencji zatytułowanej "Lech Kaczyński - człowiek Solidarności". Nie musiano jej ponoć długo namawiać, a wprost przeciwnie. - To była jej decyzja. Zgłosiła się do nas, a my czujemy się ogromnie wyróżnieni - mówi "SE" poseł PiS Adam Kwiatkowski (40 l.), sekretarz stowarzyszenia. - Zajmie się m.in. sprawami młodych - dodaje Kwiatkowski.
Nowa prezes wyznała natomiast "Gazecie Polskiej Codziennie", że w ruchu imienia jej ojca "chciałaby zrobić coś dobrego". - Trochę jak w serialu, tak i w polityce potrzeba nowych aktorów. Mogę więc być postrzegana jako "świeży powiew" - powiedziała "GPC".
Zdaniem obserwatorów ma spore szanse na zaistnienie w polityce. - Nazwisko, więzy krwi... wielu wyborców PiS na nią zagłosuje. Gdyby znalazła się na jakichkolwiek listach, z miejsca zdobyłaby mandat - mówi politolog Rafał Chwedoruk.
Socjolog Jarosław Flis (45 l.) też tak uważa, ale nie jest pewien, czy Marta Kaczyńska ma temperament, by być politykiem. - Na lidera, który rozdawałby karty w grze, nie wygląda. Ale może ona chce być politykiem długofalowym? Czeka i robi spokojne ruchy, żeby się nie wypalić? - zastanawia się politolog.