Marta Kaczyńska, w rozmowie z Kingą Rusin, wyznała, że książka "Moi rodzice" nie jest jedynie biografią ś.p. Lecha i Marii Kaczyńskich. Autorka mocno uderza w ton polityczny, krytykując m.in. Donalda Tuska i Kazimierza Marcinkiewicza.
Zobacz: Działaczka PO o 17-letniej Marii z Gorzowa "Dałabym jej w pysk!"
Kaczyńska wyraziła również sympatię do niektórych polityków. Śmiało przyznała, że wzorem był dla niej były prezydent Lech Wałęsa.
- Lech Wałęsa był dla mnie - jako dla dziecka, dziewczynki, która śledziła to, co dzieje się w polityce - przez długi czas autorytetem. Miałam plakat z Lechem Wałęsą nad biurkiem - powiedziała Marta Kaczyńska.
Autorka książki "Moi rodzice" nie stroni od odważnych komentarzy. Jednak Marta twardo trzyma się stwierdzenia, że jej poglądy nie wpłyną nie kształt opinii publicznej.
- Mam nadzieję, że ważne będzie to, co napisałam o rodzicach i to zostanie zapamiętane. Ja i moje przemyślenia są na dalszym planie. Ja miałam tutaj być tłem. Nie ma mnie na okładce. (...) Chciałam, żeby to była książka o rodzicach. Ja jestem tylko narratorem - dodała Kaczyńska.
Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że książka "Moi rodzice" przedstawia jedynie losy ś.p. Lecha i Marii Kaczyńskiej. W połowie jest to książka mocno polityczna. Zdecydujecie się na jej lekturę?
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail