Piotr Strzelec (+45 l.) z Zastawia (woj. lubelskie) lubił swoją pracę. Często powtarzał, że ma bardzo odpowiedzialne stanowisko. Pilnuje bowiem taśmy transportującej 50-kilogramowe kawałki mięsa. Gdyby coś zrobił nie tak, stanęłaby cała produkcja.
Przeczytaj: Świnia skrzyżowała się z dzikiem. Hodowca stanął przed sądem
Feralnego dnia pan Piotr zauważył, że świńska półtusza zablokowała mechanizm napędzający taśmę. Wkręciła się w tryby i transport stanął. Mężczyzna postanowił sam wyrwać świninę spomiędzy zębów maszyny. Udało mu się to, ale kawał mięsa pociągnął go w dół. Piotr Strzelec upadł na posadzkę z metrowego podestu. Uderzył głową w podłogę. Z uszu i nosa buchnęła krew. Wezwano karetkę. Rzeźnik został przewieziony do szpitala. Niestety, nie przeżył...
Żona pana Piotra Elżbieta Strzelec (35 l.) nie wierzy w to, co się stało. - Zostałam sama, nie wiem, jak sobie poradzę - płacze kobieta. - Mąż utrzymywał cały dom. Harował jak mało kto... - załamuje ręce. Sprawę tragicznego wypadku w rzeźni bada teraz policja.