Tej tragedii nic nie zapowiadało. Przed wyjazdem policja sprawdziła autokar, którym jechać miało ponad 40 dzieci. Kierowca Andrzej W. (+63 l.) był trzeźwy i nie skarżył się na żadne dolegliwości. Co więc stało się około godziny 8 rano na drodze zaraz za Miastkiem Kościelnym (woj. mazowieckie)? Trudno powiedzieć. Wiadomo tylko, że pan Andrzej nagle zmarł!
Rozpędzony autokar bez kierowcy zaczął powoli zjeżdżać na lewo. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ktoś jechał z naprzeciwka! Droga jednak była pusta i pełen krzyczących z przerażenia dzieci autobus rozbił się w rowie.
Na miejscu natychmiast zjawiły się służby, po jakimś czasie zaczęli zjeżdżać się rodzice dzieci.
- To cud, że nie jechała w tym czasie z naprzeciwka żadna ciężarówka. Doszłoby do wielkiej tragedii i mogło być wiele ofiar - mówił ojciec jednego z dzieci.
Garwolińska policja sprawdza wszelkie okoliczności zdarzenia. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - informuje asp. sztab. Marek Kapusta z komendy policji w Garwolinie. Prawdopodobnie przyczyną śmierci kierowcy był zawał.
Zobacz: Bydgoszcz: 6-latek wypadł z okna szkoły! Chciał wydostać się z zamkniętej klasy