Wskazówka wagi pokazywała prawie 100 kg, a ona traktowała siebie jak wroga. Chciała być niewidoczna. - Ostra samokrytyka tak bardzo mnie stłamsiła, że w ogóle nie miałam w sobie energii - mówi kobieta. Aż do momentu, gdy znajomy zakomunikował jej bezpardonowo: - Schudnij, to pogadamy! - opisuje.
Metodą prób i błędów zaczęła swoją metamorfozę. - Nie pomagał mi dietetyk. Jadłam dużo warzyw i ruszałam się na świeżym powietrzu - mówi i przekonuje, że aby schudnąć, nie trzeba wydawać majątku na siłownię czy drogie kosmetyki. - Zakładałam rolki i jeździłam po okolicy, albo z kijkami maszerowałam po polach - tłumaczy Martyna, która dzięki wytrwałości schudła 40 kilogramów i z rozmiaru 46 wskoczyła w 38. - Teraz zaczynam nowe życie. A ten sylwester będzie dla mnie najszczuplejszy - dodaje.
Złote zasady Martyny
1. Jedz 5 małych posiłków dziennie.
2. Zamiast słodyczy jedz warzywa i owoce.
3. Wyjdź z domu i ruszaj się!
4. Uwierz w siebie i uśmiechaj się.