Masakra

2009-08-12 4:00

Strażacy z Aleksandrowa (Śląskie) nie widzieli tak makabrycznego wypadku. Z wraku kompletnie zniszczonego samochodu musieli wyjąć zmasakrowane ciało Zbigniewa M. (48 l.) spod Częstochowy, który wjechał na niestrzeżony przejazd kolejowy w momencie, gdy nadjechał pospieszny...

Tej tragedii naprawdę można było łatwo uniknąć. Wystarczyło, żeby kierowca zachował ostrożność i zatrzymał się przed wjechaniem na tory. Tym bardziej że przejazd jest tam tak usytuowany, że dopiero w ostatniej chwili widać, jak zza zakrętu wyłania się pociąg.

Tak było i tym razem. Pan Zbigniew powoli wjechał na przejazd, gdy nagle obok pojawił się pospieszny ze Szczecina. Wyjący niczym pocisk artyleryjski kolos wypadł nagle zza zakrętu i zanim przerażony mężczyzna zdążył krzyknąć, wbił się w jego auto, rozrywając je na strzępy.

Wysłużona łada samara rozleciała się niczym dziecięca zabawka.

Kiedy na miejsce przyjechali strażacy, z przerażeniem zrozumieli, że muszą spośród strzępów pogniecionej blachy wyszukiwać rozerwane szczątki mężczyzny. Panu Zbigniewowi urwało głowę i rozrzuciło kawałki czaszki po całej okolicy.

Na miejsce zaraz też zjechała jego rodzina. Nieszczęśni ludzie mogli tylko wyć z bólu, patrząc, jak ratownicy zbierają z ziemi szczątki ich ukochanego Zbyszka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki