Czterech kumpli z pracy cały dzień uwijało się jak w ukropie na budowie w Kaliszu (woj. wielkopolskie). Z budowy do siedziby firmy w Jarocinie dojeżdżali firmowym busem. Ale tego dnia bus, który miał pomieścić 10 osób nie chciał odpalić. Ktoś podjął decyzję, że 50 kilometrów z Kalisza do Jarocina wrócą ciężarówką wyładowaną materiałami budowlanymi. Niestety, z przodu auta było miejsce tylko dla trzech osób. Reszta miała jechać na pace. - Nie wiemy, kto podjął tę decyzję - łkają teraz rodziny ofiar.
Kilka kilometrów od Jarocina ciężarówka, którą jechali robotnicy, nagle zjechała na lewy pas. - Może kierowcę oślepiło światło - mówią świadkowie wypadku. Efekt - czołowe zderzenie z tirem. Z paki dosłownie wyrzuciło murarzy. Jeden po drugim razem z puszkami farby wypadli i roztrzaskali się o afsalt. Czterech młodych mężczyzn zginęło na miejscu. 7 osób trafiło do szpitali. - Badamy, co było przyczyną wypadku, no i dlaczego robotnicy w ten sposób podróżowali - mówi st. aspirant Maciej Bierła z jarocińskiej policji.