Do tragedii doszło wczoraj około godz. 14. Zaledwie 100 metrów od miejsca wypadku jest przejazd kolejowy, a także próg wymagający od kierowców wyhamowania i lekki zakręt, dodatkowo obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 30 km/h. Wydawać by się mogło, że akurat ten odcinek drogi jest bezpieczny. Ale nie wtedy, gdy za kierownicą sportowego auta siedzi pijany człowiek.
Mateusz S. (28 l.) miał prawie 2 promile w wydychanym powietrzu, kiedy rozpędzonym BMW wjechał w przechodniów – dwie rodziny. Pięciu dorosłych, w tym policjanta i jego żonę, zabił na miejscu. Trójka dzieci trafiła do szczecińskiego szpitala, jedno z nich, synek policjanta, zmarło. 8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka są w stanie ciężkim. Ośmiolatek ma wielonarządowe urazy zagrażające życiu.
Wszystko o wypadku w Kamieniu Pomorskim: STRASZLIWA MASAKRA w Kamieniu Pomorskim. PIJANY kierowca BMW zabił SZESĆ OSÓB!
– Akurat jechałem tą drogą. Znałem Ryszarda i Małgorzatę. Wracali z cmentarza. Pomachałem im z samochodu i ich minąłem. W bocznym lusterku zauważyłem czerwone BMW. Widziałem, jak z ogromną prędkością wjeżdża w nich od tyłu. Nie mieli szans ucieczki – mówi pan Zbigniew, jeden ze świadków tragicznego wypadku.
Pijany szaleniec, podobnie jak pasażerka BMW, wyszli z opresji bez szwanku. Według ustaleń policji w 2006 roku sąd odebrał Mateuszowi S. na rok prawo jazdy właśnie za jazdę po pijanemu. Wczoraj mężczyzna trzeźwiał w policyjnej izbie zatrzymań. Dziś przesłuchają go prokuratorzy. Ma usłyszeć zarzut spowodowania katastrofy w ruchu drogowym, za co grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Policja rozpatruje też wersję, że szaleniec mógł wjechać w ludzi celowo, ponieważ pokłócił się ze swoją dziewczyną.
Zobacz: Wypadek w Kamieniu Pomorskim: Minister Arłukowicz pokazał się przy rannych dzieciach
Wczoraj do Kamienia Pomorskiego przyjechał komendant główny policji gen. Marek Działoszyński (51 l.), który na polecenie ministra Bartłomieja Sienkiewicza (52 l.) ma osobiście nadzorować śledztwo. W szpitalu szczecińskim, gdzie leżą dzieci poszkodowane w wypadku, był też minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (42 l.).