Dochodziła godz. 8 rano, pora, kiedy wszyscy śpieszą się do pracy. Gnał też kierowca taksówki odwożący kobietę. Zaczął wyprzedzać, myślał, że zdąży przed jadącym z przeciwka autobusem. Niestety, źle ocenił odległość. Nie było szans na uniknięcie zderzenia.
Trzask szyb i miażdżonej blachy wstrząsnął ulicą. - Nagle poleciałam w przód i uderzyłam nosem w szybę, wszyscy przetoczyli się do przodu, było dużo strachu - opowiada Magdalena Kubiak (22 l.), która jechała autobusem.
Ona i inni pasażerowie i tak mieli szczęście - tylko pięcioro trafiło do szpitala, gdzie opatrzono im kontuzje i przebadano. W osobowym aucie nikt nie przeżył. Zakleszczone ciało taksówkarza strażacy wyciągali ponad godzinę.