Klaudia w czerwcu bawiła się na dyskotece w Nurze. Została dotkliwie pobita. Uważa, że przeżyła tylko dzięki temu, że udawała martwą. Rozpoznała swojego oprawcę i wskazała, że jest nim 22-letni Mateusz Piekarski.
Policja szybko zatrzymała mężczyznę . Prokuratura postawiła mu kilka zarzutów m.in. wykorzystania seksualnego dziewczyny i pobicia ze szczególnym okrucieństwem. Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy nie był jednak wystarczający dla Sądu Rejonowego w Ostrowi Mazowieckiej. Wobec domniemanego sprawcy nie został zastosowany areszt.
Prokuratura złożyła odwołanie od tej decyzji. Sąd Okręgowy w Ostrołęce nie miał już wątpliwości, że podejrzany nie powinien przebywać na wolności i podjął decyzję o osadzeniu go w areszcie na 3 miesiące. Niestety, domniemany sprawca nie został zatrzymany, ponieważ zniknął bez śladu.
Prokurator rejonowy potwierdził, że mężczyzna stawił się w środę w ostrowskiej prokuraturze rejonowej. Towarzyszyli mu pracownicy Biura Detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego. Prokuratura i policja wykonała czynności procesowe z udziałem podejrzanego. Detektyw po przesłuchaniu chłopaka oddał go w ręce prokuratorów. W piątek, 21 wrzesnia Mateusz Piekarski opuścił areszt.
Piekarski cały czas utrzymuje że jest niewinny. - Byłem na tej dyskotece ze swoją dziewczyną. Można to sprawdzić na monitoringu. Nie wychodziłem na parking. Nie znam tej dziewczyny i nie wiem dlaczego wskazuje mnie jako sprawcę - mówi. Wyjaśnił też, że uciekał przed wymiarem sprawiedliwości ze strachu. Jego zdaniem, Klaudia miała 2 promile alkoholu we krwi i nie pamięta kto ją napadł.