- Tylko w drugim secie był moment niepewności. Piłki były wtedy flakowate, ale na szczęście wygraliśmy - komentował po meczu "Frytka".
Dużo trudniej przyszedł awans Łukaszowi Kubotowi (28 l.) w parze z Oliverem Marachem (30 l.). Polsko-austriacki debel pokonał dopiero w trzech setach Argentyńczyków Mayera i Zeballosa 6:4, 6:7 (8), 6:3.
- Ja zawaliłem, powinniśmy wygrać w dwóch setach - bił się w piersi Kubot.