Mija pięć lat od zaginięcia Iwony Wieczorek. Dziewczyna pokłóciła się na parkiecie ze znajomymi. Wybiegła z dyskoteki, poszła Monciakiem w stronę mola. Szła bulwarem nadmorskim w kierunku Gdańska, do domu przy ul. Jelitkowski Dwór. Co się dzieje teraz z nastolatką, po której ślad zaginął tak dawno? Została zamordowana, a sprawca zbrodni dokładnie ukrył zwłoki, a może uciekła z domu? Czy wpakowała się w poważne tarapaty i ktoś wciągnął ją w nielegalny biznes – narkotyki, seks za pieniądze? Cała Polska żyła poszukiwaniami Iwony Wieczorek. Dziewczyna zniknęła 17 lipca 2010 roku, kiedy nad ranem wracała z dyskoteki w Sopocie. Ostatni raz była widziana przy zejściu na plażę w Jelitkowie. W poszukiwania Iwony Wieczorek włączył się Krzysztof Rutkowski.
Po pięciu latach matka Iwony dalej nie traci nadziei, chociaz ta zaczyna przygasać po takim czasie. - Wciąż apeluję do tego kogoś, kto skrzywdził moją córkę i rodzinę, żeby chociaż podpowiedział w jakiś sposób, gdzie ukrył jej zwłoki. Niech się zdobędzie na odrobinę człowieczeństwa i jakoś pomoże. Prześladuje mnie myśl, że on krąży wokół mnie, syci się tą sytuacją. Może nawet przychodzi do mojego zakładu strzyc włosy, rozmawia... - opowiada w piątą rocznicę zaginięcia córki Iwona Wieczorek-Kinda w rozmowie z Wyborczą.
Matka Iwony Wieczorek do tej pory pamięta dzień, kiedy jej córka zaginęła - Szczegółowo, niemal minuta po minucie, pamiętam tamten dzień, sobotę, gdy zaczęliśmy poszukiwania. To dziwne było, bo ja przecież pojęcia nie miałam, że coś się stało. Iwona nie wróciła do domu. Cóż z tego? Pewnie śpi po sąsiedzku u swojej przyjaciółki Adrii, z którą poszła się bawić. (...) Poszłam do pracy. Przyszła do mnie grupka znajomych Iwony i dowiedziałam się, że jej nigdzie nie ma. Paweł ich skrzyknął, bo miał rzekomo jakieś przeczucie, od wczesnego rana wydzwaniał po znajomych i pytał, co z Iwoną - wspomina matka Iwony Wieczorek.
Zobacz też: Nastolatka w ciąży z POLICJANTEM! Mężczyzna jest jej ojcem zastępczym