Katarzyna W. (22l.) przebywa w celi aresztu w Katowicach. Jej cela jest monitorowana, więc kamery zarejestrowały, jak kobieta łyka kilka łyżek detergentu do mycia naczyń. Portal gazeta.pl podaje także, że policjanci po wkroczeniu do celi znaleźli przy niej list. Nie wiadomo, co się z nim stało.
Służby więzienne zaprzeczają, jakoby takie zdarzenie miało miejsce. Jednak rzeczniczka katowickiej prokuratury potwierdziła tę informację - podaje portal gazeta.pl.
"Podejrzana poprosiła o kontakt ze Służbą Więzienną. Powiedziała, że połknęła proszek do mycia naczyń, który jest na wyposażeniu celi. Rutynowo na miejsce wezwano pogotowie. Nie stwierdzono zagrożenia życia ani zdrowia podejrzanej" - powiedziała portalowi.
Prokuratura nie potraktowała tego jako próby samobójczej, nie będzie postępowania wyjaśniającego.
Kolejne znaki zapytania...
Katarzyna W. odpowie przed sądem za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego dziecka. Sekcja zwłok dziewczynki wykazała, że ta zginęła od uderzenia w tył głowy. Potwierdza to tym samym wersję wydarzeń matki dziecka.
Matka Madzi przyznała się do winy - z jej relacji wynika, że dziewczynka wyślizgnęła się jej i uderzyła głową o ziemię. Dziecko nie dawało znaku życia. Kobieta wymyśliła porwanie.
Ciało Madzi zostało znalezione w piątek w Sosnowcu. Było przywalone kamieniami i przysypane liśćmi.