Na blokowisku w Chełmie, jakich wiele w Polsce, mieszkańcy dobrze się znają i pamiętają Marcina P. - pulchnego i zakompleksionego licealistę, który zajmował się "robieniem biznesów". Pierwszym jego pomysłem biznesowym były Multikasy, założył je jeszcze wówczas, gdy uczęszczał do liceum ekonomicznego. Była to firma-pośrednik, w której płacąc małą prowizję można było dokonać opłaty rachunków za telefon czy prąd. Pieniądze wpłacone prze klientów nie docierały jednak do firm telekomunikacyjnych czy zakładów energetycznych. Był to pierwszy przekręt Marcina P. na większą skalę. Został on skazany na wyrok w zawieszeniu oraz na kilkumiesięczny areszt. Sprawę z Multikasami określał kilka lat później jako "błędy młodości".
Jednak dla matki P. było to coś więcej niż zwykły, mały błąd młodości. Bardzo to przeżyła. Nie chciała już więcej widzieć syna. Marcin P. dzisiaj ma już inne nazwisko. Przyjął nazwisko żony, gdyż jego własne zaczęło mu zawadzać w interesach. Wszyscy sąsiedzi jednak wiedzą, że właściciel Amber Gold to syn zamieszkującej na gdańskim osiedlu, skromnej, emerytowanej urzędniczki pocztowej. Nie dziwią się, że matka nie chce mieć z nim już absolutnie nic wspólnego.
Obecnie matka Marcina P. mieszka tylko z córką. Kilka miesięcy temu zmarł jej mąż, ojciec Marcina - Są złotymi kobietami, swoje już wycierpiały przez tego oszusta - mówią ich sąsiedzi.