Życie nigdy nie było łaskawe dla tych maleństw. Do opolskiego ośrodka Teresa B. razem z Mateuszkiem i Gabrysią oraz dorosłym 19-letnim synem Rafałem trafiła po tym, jak jej mąż brutal został skazany za katowanie najbliż-szych.
Patrz też: Pasażerowie Tu-154 M zostali otruci?! Badania toksykologiczne ustalą, jak zginęli
Początkowo wydawało się, że ta ciężko dotknięta przez los rodzina wreszcie dostała szansę, aby wyjść na prostą. Pani Teresa zdawała się być dobrą i troskliwą matką. Sąsiedzi i opiekunowie z ośrodka chwalili ją. Nikt nawet nie podejrzewał, że pod opieką tej kobiety cokolwiek złego może spotkać dwójkę wesołych szkrabów.
Co w takim razie się stało? Czy pod wpływem koszmarnych przeżyć ta kobieta zamieniła się w potwora? Na to pytanie muszą teraz odpowiedzieć śledczy wspomagani przez lekarzy psychiatrów. Kluczowe jest znalezienie odpowiedzi, co tak naprawdę zdarzyło się w nocy z wtorku na środę w opolskim ośrodku.
Wiadomo tylko tyle, że kiedy wieczorem 19-letni Rafał przyszedł do domu, zobaczył rodzeństwo leżące bez ducha na podłodze. Natychmiast wezwał pogotowie.
Niestety, Gabrysia już nie żyła. Mateuszka odwieziono do szpitala, ale specjaliści nie dają mu dużych szans.
- Niestety, stan chłopca lekarze określają jako krytyczny - informuje podkom. Marzena Grzegorczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Policja natychmiast zatrzymała Teresę B., która trafiła do szpitala psychiatrycznego. Jeśli potwierdzi się, że otruła swoje dzieci, grozi jej nawet dożywocie.