Ranek 10 maja był dla osób mieszkających pod Warszawą i korzystających z publicznego transportu gehenną.
Najbardziej zestresowani byli maturzyści, którzy chcieli dostać się na egzamin z języka angielskiego, rozpoczynający się dokładnie o 9.00.
Z powodu awarii kolej podmiejska została sparaliżowana na cały poranek.
Pociągi miały kilkudziesięciominutowe opóźnienia, kursy były odwoływane i przesuwane na bieżąco. Spowodowało to utrudnienia dla tysięcy podróżnych.Maturzyści byli sfrustrowani.
Na szczęście kuratorium oświaty i OKE wykazały się pewną dozą wyrozumiałości. Jeżeli uczniowie spóźniali się do 15 minut - egzamin był przesuwany na 9.15. Ci, którzy spóźnili się więcej niż kwadrans lub w ogóle nie dotarli do szkoły, będą mieli możliwość napisania testu w innym terminie.
- Uczeń, który nie dotarł na maturę, musi otrzymać od PKP (lub innego przewoźnika) zaświadczenie, że spóźnienie wynikło nie z jego winy, ale z powodu opóźnień. Potem musi natychmiast zgłosić się do dyrektora szkoły. Dyrektor zgłasza takie osoby do OKE. Uczniowie, którzy się spóźnili, będą pisać matury w późniejszym terminie, w czerwcu. Jeśli chodzi o maturę z angielskiego, ten termin jest już wyznaczony - to 8 czerwca o godzinie 9 - powiedział portalowi gazeta.pl Dorota Jaśniewicz z mazowieckiego kuratorium oświaty.