Mieszkańcy Leszna (woj. wielkopolskie), gdzie doszło do tej tragedii, nie mogą otrząsnąć się z szoku. Wszyscy zadają sobie pytanie, co sprawiło, że dwie tak młode dziewczyny zdecydowały się na samobójstwo.
Było późne popołudnie, kiedy Kasia i Asia skończyły lekcje w technikum ekonomiczno-handlowym. Zaraz po wyjściu ze szkoły maturzystki jak co dzień wybrały się na dworzec. To stąd po lekcjach odjeżdżały do swoich rodzinnych wiosek: Kasia do Bojanowa, a Asia do Dzięczyny. Ale feralnego dnia przyjaciółki nie czekały na peronie na swój pociąg. Poszły kawałek dalej. Za wiadukt. Powoli zdjęły z ramion swoje torby, wypaliły po papierosie i czekały tylko aż z oddali usłyszą charakterystyczny świst pociągu. Potem stanęły na torach i tkwiły nieruchomo, nie zwracając uwagi na sygnał maszynisty. Mężczyzna nie miał żadnych szans, żeby zahamować i już po kilku sekundach ciała dziewcząt zostały zmasakrowane przez wielotonowego kolosa. Kasia i Asia zginęły na miejscu.
To były normalne, wesołe nastolatki. Przez cztery lata chodziły do jednej klasy. Ich przyjaciele mówią, że były nierozłączne. Dziewczyny w maju miały zdawać maturę, a już za miesiąc zatańczyć poloneza na wymarzonej studniówce. - Asia miała już nawet kupioną sukienkę - mówią koledzy.
Wszyscy twierdzą, że tego dnia na lekcjach przyjaciółki nie patrzyły na siebie tajemniczym wzrokiem i nic nie wskazywało na to, że planują ze sobą skończyć. - Zachowywały się normalnie... - mówią ze łzami w oczach koledzy dziewczyn z klasy. - Kasia czasami bywała szalona, ale nikomu nie przyszłoby do głowy, że może zrobić coś takiego... - mówią wstrząśnięci przyjaciele nastolatki. - Asia była oczkiem w głowie swoich rodziców - dodają uczniowie technikum.
W sprawie śmierci obu nastolatek prokuratura w Lesznie prowadzi śledztwo. Wciąż nie wiadomo, co popchnęło dwie młode dziewczyny w objęcia śmierci. Ustalono jedynie, że nastolatki musiały przygotowywać się do samobójstwa. Miesiąc temu Kasia B. w Internecie umieściła zdjęcie klasowe z opisem: "Ostatnie zdjęcie w takim składzie".