Zimna Lucyna pierwszego synka zabiła zaraz po urodzeniu cztery lata temu. Chłopiec został najprawdopodobniej uduszony. Potem wyrodna matka schowała go w zamrażalce, w stojącej w kuchni lodówce. Kolejne dziecko trafiło do zamrażalki trzy lata temu, a ostatnie z niemowląt tydzień temu.
Z lodówki przez wszystkie te lata korzystała cała rodzina. Prócz Lucyny D. sięgał do niej codziennie Janusz D. i czwórka ich żyjących dzieci. Wstrząsające jest to, że obok zmrożonych dzieci leżało kupione na obiad mięso.
Teraz wszyscy domownicy tłumaczą się, że nic nie wiedzieli o leżącym obok zamrożonych kotletów rodzeństwie. Co najbardziej szokujące, prokuratorzy dali wiarę tym pokrętnym tłumaczeniom i wypuścili na wolność ojca zamordowanych niemowląt. Nikt nie postawił mu żadnego zarzutu. Wczoraj w samo południe z Komendy Policji w Nowym Mieście Lubawskim zabrała go najbliższa rodzina. Krewni zawieźli go do swojego mieszkania na drugim końcu Lubawy.
Z domu, w którym matka zamroziła noworodki, wyprowadziło się też ich starsze rodzeństwo. Adrian (22 l.), Igor (15 l.), Ola (19 l.) i Agata (6 l.) D. zamieszkali pod opieką matki ich ojca. W domu została lodówka i rodzice morderczyni.
Prokuratura nie wyklucza jednak zmiany swojej decyzji o uwolnieniu Janusza D. - Wszystko jest możliwe - mówi tajemniczo Jan Wierzbicki, szef Prokuratury Rejonowej w Iławie.
Jeszcze w piątek zostaną przeprowadzone sekcje zwłok zamrożonych dzieci. Lucyna D. trafiła do aresztu, po tym jak sąd zadecydował wczoraj o jej tymczasowym aresztowaniu. Jest jedyną aresztowaną za zamordowanie trójki dzieci.